Bez dwóch zdań filozofię otacza niekiedy… zniechęcająca aura. Może to dlatego, że filozofowie często używają słów takich jak „sofistyczny” – a przecież „lipny” byłoby równie dobrym określeniem; a może dlatego, że w co drugim zdaniu nonszalancko wtrącają nieco starożytnej greki? Ale filozofia nie musi taka być! I właśnie dlatego Jonny Thomson – wykładowca na Uniwersytecie Oksfordzkim – napisał Filozofię dla zabieganych.

Przecież filozofia powinna być czymś, do czego możemy się odnieść; powinna być praktyczna, interesująca i przystępna. Przede wszystkim jednak powinna być dobrą zabawą.

Dlatego, drodzy czytelnicy, idealnie odnajdziecie się w zilustrowanych piktogramami minirozdziałach, które poszerzą horyzonty, dadzą do myślenia, zainspirują was i rozbawią. Rozpiętość tematyczna zapiera dech: od strategii wygrywania gier planszowych Sun Zi po przemyślenia Freuda na temat naszego popędu śmierci; od poglądów de Beauvoir, która wierzyła, że instynkt macierzyński jest mitem, po kosmitów Fermiego i zasady robotyki Asimova!

Jak mówi autor:

Mam nadzieję sprowadzić filozofię z odpychających wież z kości słoniowej do salonu, kawiarni czy autobusu, którym dojeżdżasz do pracy.

Naprawdę wierzymy, że każdy z nas zadaje sobie filozoficzne pytania i może zostać filozofem. Rozpoczynając tę podróż, warto skorzystać z pomocy największych myślicieli wszech czasów – i sięgnąć po Filozofię dla zabieganych. Małą książeczkę o wielkich ideach Jonny’ego Thomsona w przekładzie Alki Konieczki.