W naszej facebookowej sondzie zapytaliśmy naszych Czytleników o preferowaną przez nich kolejność wydania polskich przekładów planowanych przez nas książek z serii Assassin’s Creed: Revelations i The Secret Crusade. W sondzie wzięło udział ponad 1100 osób, a jej wynik okazał się na tyle jednoznaczny, że wpłynął na nasze plany wydawnicze.

Informujemy zatem oficjalnie:

1. Powieść AC: The Secret Crusade ukaże się w Polsce jako pierwsza; najprawdopodobniej jej premiera będzie miała miejsce w I połowie 2012 roku. Dokładną datę podamy w swoim czasie.

2. Powieść AC: Revelations ukaże się najprawdopodobniej również w 2012 roku.

Słowem najprawdopodobniej zastrzegamy sobie możliwość ewentualnych zmian w naszym harmonogramie, które mogą wyniknąć z przyczyn od nas niezależnych.

A teraz na zaostrzenie apetytu publikujemy fragment powieści AC: The Secret Crusade w przekładzie Michała Strąkowa.

 

Prolog

Majestatyczny statek skrzypiał i pojękiwał; jego żagle prężyły się, wypychane wiatrem. Oddalony od lądu o całe dnie żeglugi przedzierał się przez ocean w kierunku wielkiego miasta na zachodzie, niosąc swój drogocenny ładunek: mężczyznę, o którym załoga wiedziała tylko tyle, że jest Mistrzem.
Towarzyszył im teraz, stojąc w pojedynkę na pokładzie dziobowym. Opuścił kaptur swojej szaty, wystawiając się na smagnięcia mokrej bryzy i spijał jej krople, zwrócony twarzą do wiatru. Robił to każdego dnia. Wynurzał się ze swojej kajuty, przemierzał pokład i wybierał miejsce, z którego następnie przyglądał się morzu, a potem wracał pod pokład. Czasem stawał na dziobie, czasem na rufie. Zawsze jednak wpatrywał się w pokryte białymi falami morze.
Członkowie załogi obserwowali go codziennie. Pracowali na pokładzie i na takielunku, pokrzykując do siebie; każdy z nich miał robotę do wykonania, ale przez cały czas rzucali ukradkowe spojrzenia na samotną, zamyśloną postać. I zachodzili w głowę, co to za człowiek? Co za człowiek znalazł się pośród nich?
Dyskretnie badali go wzrokiem także i teraz, gdy odsunął się od otaczającego pokład relingu i naciągnął kaptur. Przystanął tam jeszcze na chwilę, z pochyloną głową i z ramionami opuszczonymi swobodnie po bokach, a załoga wciąż mu się przyglądała. Kilku z nich być może nawet pobladło, gdy mijał ich na pokładzie zdecydowanym krokiem, zmierzając do swojej kajuty. A kiedy drzwi już się za nim zamknęły, wszyscy uświadomili sobie, że do tej pory wstrzymywali oddech.
W środku asasyn wrócił do stołu i usiadł. Nalał kubek wina, po czym sięgnął po księgę i przyciągnął ją ku sobie. Potem zaś ją otworzył. I zaczął czytać.

1
19 czerwca 1257

Maffeo i ja nadal jesteśmy w Masjaf i zostaniemy tu jeszcze przez jakiś czas. Przynajmniej dopóki jedna lub dwie – jak by to powiedzieć? – niepewne sprawy nie zostaną wyjaśnione. Do tego czasu pozostaniemy na rozkazach Mistrza, Altaïra Ibn-La’Ahada. Taka rezygnacja z podążania własnymi ścieżkami jest irytująca, zwłaszcza jeśli trzeba podporządkować się przywódcy zakonu, który w podeszłym wieku posługuje się niejasnościami z taką samą bezwzględną precyzją, z jaką niegdyś władał mieczem i ostrzem – ja jednak zostałem przynajmniej wtajemniczony w jego historię. Natomiast Maffeo, który nie miał tego szczęścia, robi się coraz bardziej niecierpliwy. Całkiem to zresztą zrozumiałe. Ma już dość Masjafu. Nie lubi przedzierania się przez strome zbocza, jakie dzielą fortecę asasynów od położonej w dole wioski, a górska okolica niezbyt go pociąga. Jak mówi, należy do rodu Polo i po sześciu miesiącach spędzonych w tym miejscu zamiłowanie do podróży odzywa się w nim niczym wołanie przyzywającej go ponętnej kobiety – jest przekonujące, kuszące i nie dające się ignorować. Nie może się doczekać, by złapać wiatr w żagle i wyruszyć ku nowym lądom, odwracając się do Masjafu plecami.
Szczerze mówiąc, przez jego zniecierpliwienie tylko niepotrzebnie się denerwuję. Altaïr jest o krok od wyjawienia nam wszystkiego; czuję to.
Dlatego dzisiaj oznajmiłem:
– Maffeo, opowiem ci pewną historię. (…)

Oliver Bowden
Assassin’s Creed: The Secret Crusade
przekład: Michał Strąkow